Cechy ludzkie (cnoty niewieście?)
Od pewnego czasu, idąc w ślad za wypowiedziami osób związanych blisko z MEiN, furorę w mediach zrobiły „cnoty niewieście” i informacje na temat ich umacniania od przyszłego roku szkolnego.
Czytając tłumaczenie samego ministra, przychodzi na myśl pytanie czym różnią się “cnoty” (w znaczeniu “cecha pozytywna”) “niewieście” (w znaczeniu “kobiece”) od cnót męskich i czy w ogóle pojęcie to w rozumieniu osadzonym w katolicyzmie miało kiedyś odzwierciedlenie w wychowaniu dziewczynek w Polsce.
Zastanówmy się najpierw o co chodziło, jakie to cnoty MEiN chce gruntować. Czy “być miłą towarzyszką życia męża, uprzyjemniać mu godziny pobytu w domu, usuwać codzienne przykrości, witać z uśmiechem, w stroju starannym, zawsze zadowolona i słodka” to ciągle wyobrażenie, które powinno być realizowane, mimo, że porady te, już w trakcie pisania w 1924 były przestarzałe i odnosiły się do nieistniejącej rzeczywistości?
Tak chwalone przez konserwatywnych polityków cechy typowo kobiece - przede wszystkim uznawanie wyższości męża i wypełnianie jego poleceń, pobożność i pęd do prac domowych i opieki nad dziećmi, niosą za sobą drugą, mniej chętnie omawianą stronę, którą jest bierność, brak umiejętności obrony, brak rozpoznawania własnych granic, rezygnacja z marzeń i zanikanie kompetencji emocjonalnych na rzecz odgórnie narzuconego kodeksu. Zamiast samorozwoju dziewczynkom proponowane jest zamknięcie w sztywnych ramach patriarchalnego świata, w którym są na straconej pozycji i powinny się z tym godzić bez protestów.
Tymczasem same kobiety już od początku XX wieku mówią i piszą o tym, że ważne jest samodzielne podejmowanie decyzji, samowystarczalność, praca i świadomość społeczna. Postawy te stały się jeszcze ważniejsze po Pierwszej Wojnie Światowej, która pozbawiła życia mężów i synów, więc kobiety stały się całkowicie odpowiedzialne za zapewnienie bytu rodzinom. W 20-leciu międzywojennym Polska była krajem bardzo biednym i tylko nieliczne kobiety z bogatych rodzin mogły sobie pozwolić na bycie piękną i miłą. Przetrwanie i ochronienie własnej rodziny było często nieosiągalnym celem dla większości.
Kiedy Druga Wojna Światowa po raz kolejny zebrała żniwo śmierci - po raz kolejny przede wszystkim męskich - kobiety zostały same z odbudową życia, domów i całego kraju. Nie było w Polsce miejsca dla wyobrażeń z lat 50 z USA - kobiety, ładnej, głupiej, przynależnej tylko do kuchni, dzieci i kościoła. A właśnie taki ideał przyświeca tradycyjnemu myśleniu o roli kobiety.
Mówiąc wprost - “tradycyjna” rola kobiety nie tylko jest krzywdząca, ale też nie podparta rzeczywistą tradycją. Natomiast tradycja, która nie bierze pod uwagę rzeczywistych problemów i bagatelizuje typowo “babskie” trudności - depresję poporodową, endometriozę, ubóstwo menstruacyjne i braki w wiedzy o dojrzewaniu i seksualności - nie jest tradycją wartą kontynuowania.
Czego więc chcemy dla najbliższych nam dziewczynek? Jakie “cnoty” rzeczywiście warte są “ugruntowania”? Co mówi o tym neurobiologia i psychologia rozwoju?
Chcemy budować w naszych dzieciach poczucie własnej wartości, poczucie sprawczości i adekwatną do rzeczywistości pewność siebie. Nie chcemy, żeby dziewczynki zrażały się i przestawały podejmować próby rozwiązania problemu po pierwszych porażkach. Chcemy, by miały w sobie siłę do mierzenia się nawet ze skomplikowanymi trudnościami. To wymaga inteligencji, zauważania wzorców i powiązań, rozkładania problemu na czynniki pierwsze i analizowania oraz testowania możliwych rozwiązań.
Z drugiej strony chcemy, żeby dziewczynki miały własne marzenia, cele życiowe, szły pewnie własną drogą nie przejmując się mało konstruktywnymi opiniami rówieśników i w ogóle otoczenia. Chcemy, żeby znały siebie, swoje ograniczenia i mocne strony i kierowały się własnym rozsądkiem przy podejmowaniu decyzji.
I z trzeciej strony - chcemy, żeby dziewczynki umiały poszukiwać źródeł wiedzy, rozpoznawały źródła naukowe, umiały ocenić ich wartość, żeby odnajdowały je w zalewie bezwartościowych treści. I wykorzystywały tą umiejętność ciesząc się z możliwości nauki i rozumienia świata coraz lepiej.
Chcemy też, żeby były wolne w wyborze życiowego partnera, partnerki lub ich braku. Żeby ich decyzja o macierzyństwie lub rezygnacja z niego były świadomym wyborem. Wystarczające wsparcie dla młodych matek, dobra opieka zorganizowana dla maluchów i w miarę pewna przyszłość to lepsza zachęta do rodzenia dzieci niż zakaz aborcji.
Tego samego chcemy dla naszych synów, bo mądrość i empatia nie mają płci. Edukacja jest i powinna pozostać dostępna dla wszystkich ludzi. I taki przekaz przyświeca edukacji STEAM, systemowi LEGO® Education i programom FIRST® LEGO® League
“Ludzie mówią, że pali się w głowach młodych, a ja wam powiadam: nie wstydźcie się tych marzeń, tego pożądania szczęścia”
Obowiązki młodych dziewcząt : odczyty. Zofia Bukowiecka 1909
Autorka:
Ania Bednarczyk
Komentarze